Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-06-04 12:20:49 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Temat: Nie chce mi sie żyć...Straciłam chęć do życia... Wszystko mi sie wali... nikt mnie nie rozumie. Odkad zostawił mnie facet jstem sama jak palec. Samotność mnie dobija. Kocham go, ale nie mogę się narzuca c on ma nową dziewczyne nie chce mu psuć problemy w domu, on zawsze mnie rozumiał potrafił pomóc, pocieszył teraz nie mam nikogo. Pokłóciłam sie z ciotką z którą mieszkam od zawsze w jednym domu. Nigdy nie mogę sie z nią zgodzić. Ona jest chłodna, nie ma uczuć, cały czas mi pogryzała ze jestem z tym moim chłopakiem, ze na pewno nie bedziemy razem do konca, i ze powinniśmy sie rozstać, i tak sie stało mój facet mnie zostawił bo stwierdził że mnie nie kocha. Teraz jestem sama. Pokłóciłam sie z tą jedzą, nie chce mi sie siedzieć w domu, nie mam nawet gdzie pójść. Nie mam pracy, dzis jest taka ładna pogoda ze mogłabym jechać i czegoś poszukać nad morzem, ale nie mam czym, a ona mi nie da auta z reszta nie chce od niej cały czas muszę sie jej o cos prosić. Chciałabym wyjechać stąd, odpocząć. Z ta jedzą pokłóciłam sie przedwczoraj bo pytała czy ex sie odzywa a jak powiedziałam ze nie to była w siudnym niebie, powiedział ze zyczy mu jak najlepiej żeby był szczęsliwy, tak to powiedziała jakby jemu zyczyła wszystkiego co najlepsze a mi tego co najgorsze. Powiedziała ze dobrze ze ma kogos to chociaż ja z nim nie bede. Nie wiem czy ona zazdrości że mnie ktoś pokochał a ona jest starą panną. Powiedziałm ze nie zycze sobie rozmów o nim i o naszym zwiazku bo ona nie wie czym jest miłość i żeby sie na ten temat nie wypowiadała. Dogryzłam jej, i po chwili podeszłam poprosiłam o pomoc przy zapieciu zamka w bluzie t powiedział do mnie spie****** zabolało mnie to, powiedziałm o tym babci a ta na drugi dzień ze to moja wina i ze jej córeczka jest najlepsza i że jak tak można w jednym domu się nie odzywać. Znów moja wina. Ona zawsze ja obrania, ja jestem sama, nikt nie stoii po mojej stronie, kiedyś był mój facet teraz i jego nie ma. Nie chce mi sie życ. Mam ochote ze soba skończyć. Co ja mam od tego zycia. Co to za rodzina któr cały czas staje po jej stronie, nie mam przyjaciół, nie mam jego, a tak go kocham. W takich chwilach jak ta najbardziej go potzrebuje, tak bardzo go kocham, czasem mam ochotę sie odezwać ale zaraz przechodzą mi te głupie myśli. Nie mogę się cały czas narzucać. Mam dość tego wszystkiego. Nie mam go obok, nie mam wsparcia ze strony rodziny, nie moge znaleźć pracy, bo nawet nie mam czy jechać. Najbardziej boli mnie to ze wszyscy ją obraniają i ze zawsze jest moja wina. nie chce mi sie zyc. Jeszcze gdyby był on, ale on juz nie wróci, sam mi to powiedział i miesiac się juz nie odzywa... 2 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:24:38 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Droga Malwinko! Nie możesz sie zalamywać.. Faktycznie cioteczka to niezlaaa jędza ...;/ No ale nic na to nie poradzisz. Przepraszam, że spytam ile masz lat?? Masz wyksztalcenie czy tak szukasz jakieś pracy na wakacje?? Moim zdaniem powinnaś czegoś poszukać odizolować się troszkę od ciotki, na początek nie odzywaj się do niej.. do babci do nikogo.. Proste. Skoro wszyscy stoją po jej stronie to niech sobie razem rozmawiają. Nie masz przyjaciol? Nie wierze... Na pewno masz jakieś kumpele... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 3 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:38:06 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Mam 20 lat. Mam koleżanki ale one maja mężów, narzeczonych i nie mają czasu dla mnie. Wkurza mnie to wszytsko. Szukam pracy na sezon, nawet nie mam czym jechac nad morze, nie mam z kim, ona ma samochód ale mi nie da, z reszta nie chce sie jej prosić, nie chce sie do tej jedzy odzywać. 4 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:46:09 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Hm... Ja mam 19 ( Już narzeczonych i mężów?? O!! Nie wyobrażam sobie mieć męża w wieku 20lat... No, ale to zależy już od każdego indywidualnie. Hm.. poszukaj czegoś w necie jakieś oferty. Moje kolezanki poszukaly pracy nad morzem zakwaterowanie maja zapewnione i jedzenie też. Bedą sprzedawać na stoisku... Hm.. A może coś w Twoim mieście się znajdzie?? Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 5 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:55:30 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Wiesz szukałam, ale najlepiej jest jechać samemu i zobaczyć co i jak, ale nie mam z kim, i nie mam czym... To jest najgorszy okres w moim życiu. Ja mieszkam 50 km od morza. 6 Odpowiedź przez bezsens 2010-06-04 12:56:39 bezsens Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-02 Posty: 37 Wiek: 22lata Odp: Nie chce mi sie żyć... Wiem co to samotność....wiem co znaczą kłótnie w domu z rodziną najbliższa i brak ukochanego w najgorszym momencie życia..Dobrze,że o tym tutaj napisałaś- nie będziesz już sama:) Ja zalogowałam się tutaj kilka dni temu i już wiem jakie problemy mają inne dziewczyny, i że potrafią się zainteresować problemem obcej osoby,coś doradzić...Nie mam takiej ciotki jak Ty ale ojca alkoholika, przez którego moje życie wygląda jak wygląda, wiele razy zostawiał mnie ktoś kto bliżej poznał mnie i moją historię..myślałam tj Ty,że nie warto żyć i co ja mam z tego życia- tylko awantury w domu od dziecka, byłam zostawiana wiele razy a jak się już zakochałam to ten chłopak trochę sie mną zabawił zanim mnie pokochał..Postaraj się nie myśleć cały czas o tym chłopaku i ciotce, nie zagłębiaj i nie rozpamiętuj wciąż na nowo...zawsze możesz tutaj napisać w chwilach zwątpienia..Ja próbowałam ze sobą skończyć kilka lat temu, jednak pomogły mi wizyty u psychologa-może powinnaś pomyśleć,żeby sie tam wybrać?to nic złego a na prawdę może pomóc...ja teraz znów zaczęłam chodzić bo troszkę życie mi się skomplikowało ostatnio i nie dawałam sobie rady a przy tym sama raniłam ludzi...Potrzebujesz czasu i rozluźnienia, poukładania sobie myśli i siły by nie przejmować się ciotką pewnie zgorzkniałą i złośliwą..Z pracą jest ciężko-ja wiem, sama teraz szukam od dłuższego czasu i lipa-siedze w domu sama po całych dniach i nakręcam różne myśli złe...Jeszcze będziesz szczęśliwa tylko daj sobie czas, daj sobie pomóc..:)) wieczna wojna myśli niespokojnych... 7 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 13:08:35 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... malwinka hm...no to może jakaś kolezanka pojedzie z Tobą?? Hm..poproś zeby znalazla dla Ciebie choc chwilkę czasu.... I pojechala razem z Tobą. Ogolnie może zrob coś dla siebie, olej ciotke która nie umie okazywać uczuć i jest zgorzkniala... ;/ PO co się nią przejmowac?? To zwykle babsko które nawet Cie nie chce zrozumieć.... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedźTen temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. nie chce mi się żyć. Przez Gość lubięlato9, Grudzień 1, 2017 w Życie uczuciowe
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? Dołączył: 2011-08-07 Miasto: Skalista Kraina Katalonii Liczba postów: 3487 23 października 2012, 17:06 beata277 napisał(a):hehhe dobre sobie... studia skończyłam praca jest ale nie do końca satysfakcjonująca... mam samochód co prawda byle jaki ale na lepszy mnie najzwyczajniej nie stac mam mieszkanie bo na dom również nigdy stac mnie nie bedzie mam męża i cudowna córeczkę dzieki której żyje na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* No cóż...Ja nie mam samochodu, pracy też nie, mieszkania własnościowego tym bardziej, ale...Dzisiaj jakoś mam dobry humor, bo zauważyłam, że brzuchacz mi się zmniejszył..No ale nie wiem co Ci poradzić. A ja mam to samo, co mialam wczoraj, rok temu, 5lat temu, etc. Dzis ta odrobina, co mam, jestem zachwycona. Ale gdy mam nawrot depresji, nie mam sil wstac z lozka, bo nie widze sensu, nie widze, jaka jestem szczesciara... To tak, jak by sie mialo nieostre okulary znieksztalcajace rzeczywistosc... Lub okruch lustra zlej Krolowej Sniegu w sercu i oku... Pamietajcie, ze depresja to choroba, jak angina lub cukrzyca. Przy anginie szczera rozmowa niewiele pomoze... I, z tego, co mi wiadomo, przy cukrzycy takze:-) Dołączył: 2011-08-19 Miasto: Liczba postów: 733 23 października 2012, 18:02 Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. Dołączył: 2008-04-13 Miasto: Wyspamarzeń Liczba postów: 1016 23 października 2012, 18:12 beata277 napisał(a):DreamsComeTruee napisał(a):To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje? własnie dlatego jest mi tak źle bo on nie może zrozumieć albi nie chce? już nieraz się zgodził na jakieś wyjście a potem pokazywał olbrzymie zdenerwowanie i odgrywał sie na malej kazał jej iśc natychmiast spać chociaż nie była jeszcze pora spania, wiec musiałam zostać, zeby nie wyrzywał sie na niej napisałam mu rano smsa odpisał że razem sobie poradzimy.... ale wiem że on nie rozumie mojego doła, on mnie ciągle przytula i myśli ze wszystko powinno być ok a ja potrzebuje zrozumienia... i czuć ze jesteśmy tylko my a nie jeszcze jego rodzina...którą ciągle czuję na plecach choć widzę ich tylko raz w tygodniu....nic nie poradzę na to że czuję że oni ingerują w nasze relacje ...Wiem co to znaczy... może niektóre dziewczyny zapamiętały mnie z postów o zerwanych zaręczynach...jestem dalej z tym facetem... tracę życie, bo tak bardzo nie chcę się rozstać. A on jest coraz bardziej podobny do ojca. Ujawniaja się jego fanatyczne poglądy religijne ("zawsze będę o tobie źle myślał jak będziesz sprzątała w niedzielę, to jest dzień święty" itp). Rządzi mną i ustawia pod siebie. Kiedyś nigdy bym na to nie pozwoliła. A teraz... nie wiem kim ja jestem. Jego rodzina też przyprawia mnie o silne emocje, musze w trakcie spotkania wychodzić po dwa razy do łazienki i głęboko oddychać, bo nie mogę wysiedzieć z nimi przy jednym stole. jesteśmy tacy młodzi, a marnujemy to. czuję to co Ty.. brak chęci do życia. chciałabym wsiąknąć w ścianę . jestem bliska decyzji o wizycie u psychiatry, myślę , że Ty też musisz to rozważyć bardzo porządnie. Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:52 dziewczyny bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi nie miałam czasu wczesniej zajrzeć... macie racje u mnie moje problemy wynikają z mojego zycia....nie godzę sie na takie warunki! nie potrafię bardzo mnie to wszystko boli ale nie wiem jak to zmienić a boje sie że psychiatra doradzi mi własnie kategoryczne odciecie sie od tego wszystkiego.... KaszkaManna przemyśl po co pakować sie w takie zycie? skoro teraz przyprawiaja Cie o takie emocje? nie marnuj sobie zycia lepiej być samemu i znaleźć sobie prawdziwych przyjaciół.... u mnie przed ślubem było zupełnie inaczej.... teraz myślę tylko o córce, ale już sama nie wiem co jest dla niej lepsze? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:53 napisał(a):Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. a skąd mam tego przyjaciela wytrzasnąc? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:55 nanuska6778 nie przyjmujesz wiadomości od nieznajomychForum; Szukaj w Wszędzie; Tematy; To forum; Ten temat; Nie chce mi się żyć Przez Gość Dragon :), Październik 20, 2019 w Życie uczuciowe. Polecane posty. Gość Dragon :) nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:54:50 Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:58:45 Cytatweramaz Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( skoro jest takim zazdrosnikiem, to chyba nie jest z Toba tak zle? ;-) nie wiem co ci poradzic, musisz z nim powaznie porozmawiac, ze takie zycie cie nie bawi, ze chcesz cos zmienic, wyjsc do ludzi, bo na dluzsza metę tak sie nie da! jesli to nie pomoze to niestety musisz sie z nim rozstac, moze to zadziała na niego i ruszy głową, postanowi cos zmienic! a z czasame napewno kogos poznasz ;-) nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:59:43 Jak to nikt cie nie zechce? Az tak niska samoocena czy faktycznie jest cos odpychajacego? nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:00:19 Ty się jeszcze dziewczyno zastanawiasz? Olej tego kolesia, kopnij go w dupe jak najmocniej i o nim zapomnij. To jakiś burak. A znajomymi się nie przejmuj - raz są, a raz ich nie ma. Weź do nich napisz, powiedz jaka jest sytuacja- jak się dowiedzą,że nie jesteś już z tym pajacem, to na pewno zmienią do ciebie podejscie. A jak nie to i ich olej. Na pewno kogoś nowego za niedługo poznasz- choćby na studiach, w pracy lub na jakiejś imprezie powodzenia i głowa do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:17 zostaw go. nie bój się, ze bedziesz sama jak palec bo znajdziesz sobie przyjaciół naprawde, dobrze Ci radzę! nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:54 czemu cie nikt nie zechce?? to normalne ze chlopak jest o ciebie zazdrosny i ze niechce chodzic na impreze zebys nie tanczyla z innymi nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:15 tez tego nie rozumiem,..wiesz, ze jak Cie zostawi to juz nikogo nie znajdziesz? dziewczyno, uwierz w siebie, a Jemu pokaz ze da sie zyc! nie chce wyjsc na zabawe, wyjdz sama mimo jego przeciwu ! nie daj sie omotac komuś jak papuga w klatce :/ ja rozumiem poswiecenie obu stron dla dobra związku, ale "dzuszenie" kogoś sobą to juz nie jest dobre. Jestescie ze sobą 5 lat, to kawałek czasu. Nie doskwierało Ci to do tej pory? czy poprostu było Ci wszystko jedno, poki on był było ok ... ? Nie mysl tak, niejedna kobieta po 40 i z dzieckiem "na karku" znalazła miłosc zycia, czego sie boi tak młoda osoba? ZYJ KOBIETO bo zycie masz tylko jedno, i nie warto go marnowac, szczególnie dla mezczyzny ! i to takiego, co nie jest tego wart ... nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:45 moja znajoma tez tak miala ale w koncu zerwala dlugi związek i nie zaluje poszalała sobie a teraz jest z innym skoro zle sie czujesz a wiesz ze nic sie nei zmieni to nie ma sesnu tego ciągnąc bo jestes z nim z przyzwyczajenia i ze strachu ze nikt cie nie zechce a nei z prawdziwej milosci nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:08:56 NIE CHCE MI SIE ZYC - kiepski tytul watku, ty wlasnie chcesz zyc i nie ma w tym nic dziwnego. Tylko spostrzeglas sie ze twoje potrzeby nie sa zaspokajane. Zwiazek dwojga ludzi jest jak symbioza a tu wychodzi na to ze twoj facet jest pasozytem-egoistycznym! Rada? Zacznij zyc po swojemu, bo bedziesz miala sobie za zle ze godzisz sie na to nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:09:21 Przecież sama wiesz, że nic nie zmienisz... więc lepiej nie rzucać się pod wiatr...Jemu jest dobrze tak jak jest a ty musisz albo się dostosować albo coś z tym zrób byle szybko. Szkoda twojego czasu. Życie nie kończy się na jednym mężczyźnie. uszy do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:25:52 Boisz się samotności, ale związek, w którym jesteś nie daje Ci szczęścia więc jaki w nim sens poza tym, że dalej się w nim marnujesz i tracisz jakże cenne lata młodości? Jesteś jeszcze młoda, korzystaj z życia, rozwijaj się, a na pewno spotkasz jeszcze w swoim życiu kogoś, kto pokaże Ci, że bycie z kimś nie będzie Ci się kojarzyć tylko z gehenną
Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi pomoze. 2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamPatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:32 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Dobrze, że zrobiłeś pierwszy krok - napisałeś na forum. Z drugiej strony dziwne, bo nie masz problemów z pisaniem. A może jest jakaś głębsza przyczyna? Zawiodłeś się kiedyś na ludziach? Zaufałeś komuś, a on to wykorzystał? I druga hipoteza jest taka: ludzie muszą być "dobrani". Trochę jak ubranie. Uwierz mi, nie mam problemów z nawiązaniem rozmowy, nawiązywaniem kontaktów. Ale z niektórymi sama nie mam o czym gadać. Może jeszcze po prostu nie trafiłeś na "swoich?". Nie masz tematu? Obejrzyj jakiś film, poczytaj dowcipy. Tylko słuchasz? To dopytaj znajomego, gdy będzie o czymś opowiadał? A jeśli Twoi znajomi trajkoczą tylko o sobie i żaden nawet nie pyta, co u Ciebie, nie zagaja rozmowy - może warto zmienić krąg przyjaciół... Ja osoby pt. "Tylko o sobie" eliminuję bez żadnych sentymentów. Głowa do góry! Na świecie jest ponoć prawie 8 miliardów ludzi! POWODZENIA! Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć zaufalem i to wyklorzystal, przyjaciele i ojciec zawiodłem sie wielokrotnie. jak mam zmienic jezeli nikt mnie w tej osobowości nie akceptujePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 07:23 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć cos mnie dusi jest ze mna problem, dobrze ze mam w piatek hipnoterapeute Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Otoczeniu trudno jest "odpowiednio" zachować się w relacji z kimś, kto ma np depresję, czy inne tego problemy z sobą. Ludzie po prostu nie wiedzą jak reagować. Dla rodziców zwłaszcza, taka sytuacja jest trudna. Ich zadaniem jest przygotowanie dziecka do możliwie jak najlepszego funkcjonowania w społeczeństwie, bycia samodzielnym. A tu nagle okazuje się, że młody człowiek nie radzi sobie z samym sobą, nie wiadomo czy to się zmieni, jak będzie dalej. Rodzice po prostu boją się o przyszłość swojego dziecka, które znalazło się w takiej sytuacji. Nie wiedzą jak reagować, więc próbują robić coś co ich zdaniem będzie skuteczne. Nie rozumieją co się z Tobą dzieje. Podobnie może być ze znajomymi, chociaż pewnie w mniejszym stopniu. Może spojrzenie na to w ten sposób, że brak akceptacji ze strony innych nie dotyczy Ciebie. Tylko inni, podobnie zresztą jak Ty sam, nie wiedzą jak poradzić sobie, jak reagować na problem, który Cie męczy. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Rozumiem Panią, dziekuje za odpowiedz :) Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć za miesiac mam egzaminy spawalnicze,mam kartke z pytaniami jak szukam odpowiedzi wogole nie moge sie skoncentrowa, odechciewa mi sie szukac odpowiedzi dziwnie sie czuje to jest straszne. prosze doradzccie mi cos co mi jest Wanda B. nauczycielka języka angielskiego Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk, nikt przez internet nie powie Ci, co Ci jest... Bierzesz leki, ale nie dają poprawy? Powinieneś znowu udać się do psychiatry i opowiedzieć o swoich dolegliwościach. Możesz tez poprosić o skierowanie do psychologa. Psycholog będzie miał więcej od psychiatry czasu na rozmowę o Twoich problemach. Co do egzaminu, wiesz, mam ten sam problem z brakiem koncentracji. Jedynym rozwiązaniem jest rozpisanie tych pytań na dni jakie pozostały do egzaminu i uczenie się wg tego planu każdego dnia. Chęć i koncentracja powinny powrócić, jak wdrożysz się do nauki. Zacznij jak najprędzej :) Tomek C. Tomek C. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dzieki, w miare pomogło Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierają? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych?2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamJak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. Artur Król Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, t... Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. 1) Wymyśl kilkanaście przykładowych, łatwych do podchwycenia tematów w domu, nie będziesz musiał wymyślać na bieżąco. 2) W moim doświadczeniu bardzo często ludzie, którzy mają kłopoty z małomównością nie mają tak naprawdę zbyt przemyślanych tematów, których dotyczy rozmowa, chcą coś powiedzieć, bo czują, ze czas na to by zabrali głos, a nie dlatego, że mają coś do powiedzenia. Jeśli odnajdujesz w tym siebie - poświęć nieco czasu na przemyślenie różnych kwestii, których zwykle dotyczą rozmowy. 3) Co jest Twoim celem w trakcie rozmowy? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzam 2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupic 3. tak boje sie krytyki i to bardzo 4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałem 5. Napadów paniki nie mam 6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chcePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 21:17 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslam 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiac 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanie Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś?3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś? 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają ciebie. 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie potrafię. 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? rodzicie wiedza, ale nie przejmuja sie tym. Co to moze byc/ Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzamCzyli wszystko wychodzi od Ciebie? Ty powodujesz, że inni się napinają i drętwieją? Co takiego robisz?2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupicodechciewa , bo zdajesz sobie sprawę, że Ciebie nieustannie krytykują, że coś im się w tobie nie podoba, tak boje sie krytyki i to bardzoCzy ktoś kiedykolwiek wyraził ją jasno i wyraźnie, czy myślisz, że inni ciebie krytykują za plecami?4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałemJak je odstawiłeś? Samodzielnie czy za wskazówkami psychiatry?6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chceTo zrozumiałe. W twojej sytuacji.
Nie chce mi sie zyc - Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci - Forum Kafeteria. Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci. Masz konto? Zaloguj się. Ciąża, poród• Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Oferty Pracy • Korepetycje • Przyjaciele • Chwilówki Forum • Rejestracja • Zaloguj • Album Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Poprzedni temat :: Następny temat Przesunięty przez: Martina2009-11-21, 02:08 Autor Wiadomość komputronik Dołączył: 06 Lis 2007Posty: 17 Wysłany: 2008-10-20, 23:44 Nie chce mi się żyć Nie chce mi się żyć, nic mi się w życiu nie udaje, nie mam kolegów, wcześniej inni się ze mnie śmiali i mnie wyzywali dlatego wole siedzieć w domu, czuje się nikomu nie potrzebny, nie mam przyjaciół, nikt mnie nie kocha, tak bardzo chciałem kochać i być kochanym, czy te życie ma sens, czy jest warto żyć, dla kogo mam żyć jak to się nie zmieni to w tym tygodniu wolę się zabić, nie mam nawet dziewczyny, niedawno miałem dziewczynę ale też mnie zostawiła i mnie wykorzystywała oraz cały czas kłamała, nie posiadam wykształcenia jestem tylko po zawodówce może i chodzę teraz do Liceum ale i tak pewnie nie zdam bo jestem głupi, obecnie pracuje ale ta praca mnie nie cieszy nie lubię tej pracy, pracuje na sprzątaniu, mimo że mam 24 lata to bym chciał się tej nocy nie obudzić. Żadna dziewczyna mnie nie chce bo jestem brzydki i nic w sobie nie mam, jestem nieudacznik bez matury. Takie ze mnie zero. I w moim życiu jest sama wegetacja praca, dom i znów praca, dom oraz co 2 Weekend szkoła. Czyli najlepiej by było bym się nie urodził albo się zabił. Aż chce mi się płakać. Łukasz Sol Zaproszone osoby: 1 Tytuł: Smarkula Dołączyła: 11 Cze 2007Posty: 8307 Wysłany: 2008-10-21, 00:04 komputronik, Ty to masz aspiracje stania się chyba Jasiem Śmietaną for internetowych, co? ;> na razie nie bardzo Ci idzie. A żeby było na temat: wypłacz się. Odpocznij. Odpowiedz sobie na pytanie: co chcesz w życiu robić i zacznij to robić. Reszta przyjdzie sama;] _________________Dum spiro, spero. "It seems that once you get laid, your life basically turns to shit." plujwzupe Dołączył: 16 Sie 2008Posty: 87 Wysłany: 2008-10-21, 08:46 Możesz się przestać przejmować pracą i wykształceniem, są ludzie którzy mają i to i to i też im się nie chce żyć. A jeżeli chcesz kochać i być kochanym to pokochaj siebie. _________________-40 lat ?! -Mojżesz nie był nawet w połowie takim kojotem jak ja. wisienka83 Dołączyła: 22 Wrz 2008Posty: 47Skąd: Bydgoszcz Wysłany: 2008-10-21, 09:51 Musisz nauczyć się siebie akceptować takim, jakim jesteś. Nie ma wyjścia - inny nie będziesz Spójrz na swoje pozytywne cechy, na wszystko, co już osiągnąłeś - tak wielu ludzi nie ma nawet tego. A kolejny krok to wyjście do ludzi i odważne stawienie czoła życiu Na tym to polega _________________keep smiling when your world is falling... charon Dołączył: 25 Sty 2008Posty: 840 Wysłany: 2008-10-23, 18:53 Polecający: Colorblind komputronik napisał/a: Nie chce mi się żyć Nie żebym coś sugerował, ale nie wydaje mi się, by życie było przymusowe. _________________(...) The tiny strings inside our genome, they own us, they control us, and they torture us. Do not reproduce, do not support them, bring them to an end. Stop the agony of concious life, eradicate life. Alergia? i problem z głowy. Ostatnio zmieniony przez charon 2008-10-23, 18:54, w całości zmieniany 1 raz thinker Dołączyła: 23 Wrz 2007Posty: 236 Wysłany: 2008-10-24, 20:53 komputronik, niektórzy tu Ci piszą "pokochaj siebie" i inne bzdety. A stan w którym jesteś wg mnie, to uniemożliwia. Polecam udanie się do lekarza psychologa, a jeśli nie chcesz lub nie masz siły zdobyć się na taki krok, polecam lek 'Deprim'. Może znów zacznie Ci się chcieć żyć, a jak już Ci się zacznie chcieć i inaczej spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość, będzie szansa na zmianę tych sfer Twojego życia, które teraz Cię dobijają. Musisz sam sobie pomóc, nikt inny tego nie zrobi. Zacznij, spróbuj i dać znać jak Ci idzie. Powodzenia. _________________egzystuję więc myślę. niestety to drugie nie wszystkim jest dane. natrualx Dołączyła: 19 Gru 2008Posty: 11Skąd: Łowicz Wysłany: 2008-12-19, 19:44 Nie powinieneś się tym wszystkim, aż tak bardzo przejmować. Zdaje sobie sprawę, że to trudne, ale jednak można się zebrać w sobie . Sama kiedyś podobnie się czułam i wiem co to znaczy. Jedyne co mogę zrobić to życzyć Ci powodzenia . smakowa Dołączyła: 12 Sty 2009Posty: 24Skąd: tam gdzie muminy xD Wysłany: 2009-01-13, 16:06 Polecający: dzieki sobie heh no i po jakiego Ty się dołujesz ?? I Ty piszesz, że najlepiej się Zabic ??! Totalny debilizm. Zamiast pieprzyć w kółko o tym samym i powtarzac jaki to jestem beznadziejny zacznij mysleć pozytywnie, chyba, że chcesz skończyc jak wisielec. Twoja sprawa. _________________Lansiara? Mówisz o mnie ? Nie ?! Ale i tak jesteś zerO ! he he Wyświetl posty z ostatnich: Nasze Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Reklama: Prawdopodobnie najlepsze Forum Dyskusyjne Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Pomagamy: Sitemap: tematy i uďż˝ytkownicyNie wierzę że on mnie nie kocha, czuję że jest inny problem, ale on albo naprawdę nie wie w czym rzecz, albo nie chce mi powiedzieć. Mówi że nie wie co się z nim dzieje, że chce pobyć
Widok (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:33 od 8 lat moje zycie to koszmar, uwolinilam sie od tyrana a ciągle jest tak samo, wyprowadzilam sie daleko, wciąż czuję strach.... mam maleńkie dziecko nie mam siły już żyć, ciagle jesem nękana przez eksa i jego rodzinę, smsy, telefony. Jestem po rozwodzie a sytuacja się nie zmienila... zglosilam sprawe na policji i ciagle umarzaja mimo ze mialam dowody co teraz nie chce takiego mieć ciagle zycia...... szukam wszedzie pomocy. Na swoja rodzine nie mam co liczyc mam tylko dziecko 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:40 Magda , zrobiłaś pierwszy najtrudniejszy krok! a teraz od Ciebie zależy co będzie, jesteś zdana na siebie ale to chyba jest pozytywna sprawa - patrząc na przyszłość. Drzwi stoją otworem nawet nie wiesz ile masz mozliwości :-) pomyśl co by było gdybyś nie doszła do tego punktu gdzie właśnie jesteś. Trzymaj się mocno , na pewno dasz radę! Masz nie tylko dziecko ale aż dziecko :-) w nim tkwi siła! Czy można spytać w jaki sposób potrzebujesz pomocy? 2 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:42 chce się uwolnic od bylego męza od jego nękania, smsów z jego strony i z jego rodziny, ciagle do mnie mają coś.... myslalam ze jak sie wyprowadze z dala od miasta gdzie mieszka były maż to się to zakonczy... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:40 Tak jak napisałaś masz dziecko a dziecko ma tylko Ciebie więc masz dla kogo i po co żyć. Wiadomo że trochę czasu musi minąć zanim się poczujesz lepiej ,bezpieczniej ,to że odeszłaś od człowieka który niszczył Ciebie psychicznie może też fizycznie to wielki krok do przodu i Twój sukces ,bo jest wiele kobiet co dają poniewierać sobą przez całe życia i nie mają odwagi zrobić tego co Ty . Piszesz że jesteś nękana telefonami czy nie możesz zmienić nr telefonu. 1 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:45 zmienialam numer tel to wypisywal meile ze zglosi do sadu ze utrudniam mu z dzieckiem i ze nie informuje go o jego stanie.... wiec jestem do dzis dzien na kazde skinienie bo nie chce by odebrali mi dziecko i chyba sama sobie jestem winna. Nie znam sie na prawie i dlatego ciagle bładze, naprawde bardzo sie boje jego i tej jego rodzinki 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 18:59 Bylam w CIK wiele razy ale bym musiala chyba tak zamieszkac by poczuc sie spokojna 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:02 A masz jakieś smsy od niego które mogłabyś użyć jako dowód że on Cię gnębi...może przedstaw na policję, czy on się w ogóle dzieckiem zajmuje, daje pieniądze? Może wystąp o ograniczenie praw rodzicielskich i będziesz miała go z głowy....zawsze możesz wyjechać z polski i zacząć nowe życie 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:12 mam 340 smsow w ktorych to pisze poda ze zglosi mnie na policje ze zabiora mi dziecko, na dziecko placi alimenty mimo zasadzonych wizyt pojawia raz na 3 miesiace,,,nigdy dziecku nawet lizaka nie kupil od siebie, nie pyta czy dzieck ozdrowe czy chore, czy ma co jesc itp. a jak napsize ze dziecko chore to wtedy smsy ze pewnie z nim gdzies się szwędam i dlatego choruje, ze nie dbam, ze pewnie sobie kupuj ubrania zamiast dziecku leki. Prawda jest taka ze syn raz chorowal od listopada i zawsze w pierwszej kolejnosci wszystko dziecku kupie a potem sms napisal ze moze dziecku dac stare meble od jego matki-szklany segment, wstydzil by sie jako ojciec... 0 0 ~olaolenka24 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:20 Za kazdym razem kiedy on przychodzi np do dziecka i grozi Ci,że zabierze Ci dziecko,nagrywaj go. Trzymaj sms-y od niego,wszystie dowody które swiadczą na jego nie korzyść. nie może być tak,że Ty żyjesz ciągle zastraszona,zlękniona itd. Wiesz są sposoby na takich kolesi,niekoniecznie zgodne z prawem ale są. No i postaw się mu,jezeli okazesz słabość on to będzie wykorzystywał,wbrew pozorą nie tak łatwo odebrać matce dzieco,wiem że się boisz,ale wierz mi więcej zysksz jezeli pokażesz draniowi,że jesteś silną kobietom. Pozdrawiam 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:22 pare miesiecy temu, leczylam sie bylo wszystko dobrze prawie i znow czuje sie tak jak w czasie mojej choroby.... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:38 a co Tobie dolega/dolegało? 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:29 Dokładnie! On na pewno wyczuwa to że jego groźby cię obchodzą, że działają, to go zapewne nakręca, i posuwa się dalej. To Ty wychowujesz dziecko, to Ty się o wszystko troszczysz, jesteś kiedy Cie potrzebuje, uczestniczysz na każdym kroku w jego życiu! Jeżeli facet jest aż tak nieodpowiedzialny i GŁUPI by wygrażać matce swojego dziecka, kiedy sam nic nie robi a do tego tylko krytykuje, no przepraszam bardzo ale ja nie rozumiem skąd się tacy ludzie biorą. 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:38 masz racje! a;e czy jesli zglosze to policje znow tego nie umorzą? a moze niebieską kartę tylko nie znam dokladnego jej dzialania 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:48 0 0 ~kinga (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:59 w Brzeznie jest naprawde fajny osrodek , oczywiscie za free gdzie mozna uzyskac wszelaka pomoc , mozna tez zamieszkac ale nie wiem na jakich zasadach, polecam by sie tam udac po pomoc maja ajnych ludzi 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 19:59 powiedz mu ze 2h przed zasadzonymi odwiedzinami (ew w danym dniu)masz wlaczona tą komorke i do momentu konca wizyty (wyjscia) , odbierasz na niej TYLKO tel i koniec, sms nie czytaj!!! nawet z ciekawosci do puki nie staniesz twardo na ziemi. spokojnie, uwolnisz sie od Niego,tak naprawde juz to zrobilas. rodzina jego na pewno nie zna calej prawdy wiec sie nimi nie przejmoj. ja wiecej pomyslow nie mam 1 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:11 a co w sytuacji gdy bedzie po dziecko juz pisal ze zabierze malego na dluuugą wycieczke i ze maly zostanie na noc u nowej cioci i jej dziecka" syn nigdy nie nocowal poza domem, w wyroku mam napisane jasno ze do 19 ma dziecko oddac co jesli tego nie zrobi, nie dam rady jechac po syna 250km. Prosze o odp 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:26 skoro masz to jasno napisane w wyroku, to jak nie odda dziecka do 19 od razu powiadom policję 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:31 i co zrobi policja sporzadza notatke i powiedza by isc do domu ze w sprawy rodzinne sie nie wtracaja 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:35 No co ty, oni muszą zareagować bo to już jest porwanie Mówisz że się o dziecko martwisz bo ojciec groził że wywiezie itd 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:42 myślę, że lepsze to niż nic nie zrobić. Tak, jak pisze koleżanka wyżej, to jest porwanie. Masz dowód do sądu. Każda sprawa zgłaszana przez ciebie na policję to dowód. Możesz wtedy wystąpić o ograniczenie praw rodzicielskich. 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:54 DLACZEGO SIĘ GODZISZ BY ZABIERAŁ DZIECKO TAK DALEKO ?????????? ja bym dziecka nie dała ... 0 0 (10 lat temu) 1 marca 2012 o 20:58 powiem tak przyjezdza miasta X do gdanska ma jakies 200km do przejechania przeciez nie moge kontrolowac go gdzie zabiera dziecko, ma widzenia bez mojego udzialu....dodam ze dziecko zawsze jest mi wyrywane z rąk bo nie chce isc do tego czlowieka- zabierane z placzem dziecka i oddawane w awanutrze ze str eks ze dziecko ubrane niby w male rajstopy ze malo mowi itp Nie wiem jak dalej potoczy sie moje zycie mam serdecznie dosc wszystkiego, boje sie o małego, o siebie bo wiele zdrowia juz stracilam przez tego typa, myslalam ze jak odejde to sie to zakonczy wszystko a jest jeszcze gorzej czy na takiego kogos nie ma paragrafu? 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 21:04 poszłabym do psychologa dziecięcego o opinię na temat takich widywań i wplywu na psychikę dziecka , potem wystąpiłabym do sądu zmienić warunki widywań dla dobra dziecka ( spotkania w domu lub w obrębie np. 10 km od domu zamieszkania dziecka - o ile tak można ...tego nie wiem kurcze alb bym się dowiedziała ) , poza tym zero kontaktu z mojej strony - jak ojciec chce niech sam dzwoni i się dowiaduje o zdrowie dziecka ...po co dzwonisz i informujesz , ze jest chory ??? on Ci i tak nie pomoże ...tel. od rodzinki exa nie odbieraj , smsy zgraj i schowaj w bezpieczne miejsce ... 0 0 ~rybalon :-) (10 lat temu) 1 marca 2012 o 21:08 jesli nie zastosuje się do tego co ma w wyroku i będzie was dalej męczył wystąp o ograniczenie praw rodzicielskich dla dobra dziecka 0 0 ~magdal-ena83 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 06:03 to jest tak ze on pisze sms ze jesli w ciagu 15 min nie poinformuje go o dziecku on zglasza do sadu ten fakt ze utrudniam mu kontakty i ze nie informuje go o stanie dziecka. wiec ja w obawie przed tym sadaem pisze tego sms o tym dziecku a eks ma satyskfakcje ze znow udalo mu sie wyprowadzic mnie z rowonowagi 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 08:33 nie znam się na prawie, ale to chyba tak nie działa, że Ty musisz go informować, jak się ma dziecko. Spytaj prawnika i go po prostu olej. Wydaje mi się, że jego szantaż jest całkowicie bezpodstawny. Ale mówię, lepiej poradzić się prawnika. 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 09:01 Dokladnie jest tak jak pisza dziewczyny ,niemusisz pisac mu sms o stanie dziecka ,to ze on napisze sms ,ze zaraz idzie do sadu niech idzie ,to w jego interesie jest zadzwonic i dowiedziec sie jak maly sie czuje ... Idz do prawnika,zapytaj dokladnie co masz robic,i niedaj sie zastraszyc ...Bo widze ze on sie tym "poi".... Najwazniejszy krok zrobilas ze odeszlas od niego. Co do widzen dziecka z ojcem ,poszlabym rowniez do psychologa po opinie i dla dobra dziecka wystapila do sadu o wizyty tylko przy Tobie . Zycze zdrowia i cierpliwosci... Musisz sie rowniez z tym liczyc ze jak pojdziesz do przodu ..on bedzie bardziej uprzykrzal Ci zycie ,zeby Cie "zlamac" niereaguj wtedy. Najlepiej zmienic numer telefonu. A ten niech ma tylko on i nich sobie na niego dzwoni ,sms niemusisz odczytywac ,jak ma jakas sprawe to niech zadzwoni... 0 0 ~a. (10 lat temu) 2 marca 2012 o 09:02 u mnie z rodziny ktoś miał podobną sytuację, trwało to 3 lata, po czym poszedł do prawnika (darmowego), który doradził mu zawiadomienie prokuratury i jednocześnie wysłanie tego listu do policji; od razu policja się zainteresowała(prokuratura też, ale wcześniej na policji zlewka) i coś się ruszyło w tej sprawie 2 0 do góry